13. Posłuszni do bólu
Tym razem w mojej serii #cyklinczeinspracje nie sięgam do poradnika czy biografii. Tym razem sięgam do książki pokazującej naukowe badania psychologiczne. Inspiracją do tej dzisiejszej rekomendacji jest zasłyszane zdanie, które mocno mnie zastanowiło. No bo czy rzeczywiście w ostatnich tygodniach pandemii i izolacji - wszyscy bierzemy udział w globalnym eksperymencie ? A jeśli tak, to co z niego wynika ? Dokąd nas prowadzą wnioski z eksperymentów, które psycholodzy już przeprowadzili ? Jednym z ciekawszych w historii młodej, bo ledwie studwudziestoletniej historii psychologii, był eksperyment Stanleya Milgrama dotyczący posłuszeństwa. Zatem dziś książka, do tegoż eksperymentu nawiązująca: Posłuszni do bólu autorstwa prof. Dariusza Dolińskiego i dr Tomasza Grzyba.
Na początku książki psycholodzy społeczni z Wrocławia prezentują wszystkie wersje eksperymentu jakie 50 lat temu przeprowadził Stanley Milgram. Ten najbardziej popularny przedstawiał uległość osoby badanej, wobec autorytetu naukowca wyrażaną w naciskaniu kolejnych guzików, a przez to wysyłanie impulsu elektrycznego jako kary za błąd. Uległość tak dużą, że ponad 60% badanych osób poraziło drugą osobę prądem o natężeniu 450V. Tak, dwukrotnie większą mocą niż ta, która jest w naszych gniazdkach ! Gwoli ścisłości drugą osobą był współpracownik eksperymentatora i tak naprawdę nikt w ogóle nie był rażony, jedynie symulował ból. Osoba badana miała grać rolę nauczyciela, która za błąd w zapamiętywaniu sylab ma karać impulsem elektrycznym drugiego uczestnika - ucznia. Jednak autorzy książki nie tylko pokazali ten najbardziej znany wariant, pokazali też, co się stało gdy badacze zmienili miejsce z szanowanej uczelni o doskonałej renomie na dzielnicę przemysłową. Wówczas posłuszeństwo spadło o 15%, zatem to może być kolejny dowód na to, że okolica i okoliczności mają znaczenie… A to jedna z istotnych prawd wynikająca z takich eksperymentów, że najczęściej ludzie nie doceniają wpływu otoczenia i sytuacji. Psycholodzy nie dokonali jedynie przeglądu badań Milgrama i innych naukowców ze świata, ale także sami replikowali ten eksperyment w Polsce w latach 2014 - 17. Ale niech nikogo nie oburza ich okrutność oraz łamanie zasad etycznych. W polskiej wersji zachowano zasady etyki i przerywano eksperyment, gdy badany dotarł do dziesiątego guzika, czyli 150 V. Chodziło o to, by nie wzbudzać w uczestnikach poczucia winy, że zabili lub trwale poranili prądem drugiego człowieka. Naukowcy wybrali właśnie dziesiąty guzik, gdyż jak zauważył Jerry Burger te osoby, które nie zatrzymały się przed 10 przełącznikiem, najczęściej nie zatrzymywały się już do samego końca. Polscy naukowcy sprawdzali jaki wpływ na posłuszeństwo będą miały takie czynniki jak płeć „ucznia” rażonego prądem, możliwość rewanżu, czyli że osoba uderzająca prądem w drugiej części sama będzie mogła być uderzana (wynik był mniej spektakularny niż zakładano). Innym zbadanym wariantem było sprawdzenie czy jeśli badany od razu będzie musiał nacisnąć guzik numer dziesięć, czyli taki który generuje moc 150V, a nie iść „małymi kroczkami”, bo pierwszy przycisk to impuls o mocy 15 V, drugi 30, trzeci 45 itd. Sprawdzano czy jeśli od razu ktoś ma porazić dużą dawką wzbudzi to w nim refleksje nad możliwością wyrządzenia krzywdy drugiemu człowiekowi. Sprawdzano wiele ciekawych, i jak najbardziej aktualnych kwestii w rozważaniach dlaczego jesteśmy posłuszni autorytetom.
Co istotne dla mnie autorzy poruszają też kwestie praktyczne, czyli jak szerzyć wiedzę wynikającą z faktu to ogromnym posłuszeństwie. Wobec sytuacji i wobec osoby noszącej znamiona autorytetu. I nie chodzi tutaj tylko o autorytet naukowca czy badacza, chodzi o posłuszeństwo wobec szefa, przełożonego, lekarza, nauczyciela … Przestawiane badania siedmioklasistek pokazały, że nawet jeśli dzieci słyszały jęk bólu i odgłos upadającego w sąsiednim pokoju ciała, nie pobiegły pomóc czy choćby zobaczyć co się stało. Dlaczego ? bo wcześniej inny dorosły zabronił im opuszczać pokoju w którym pracowały. Norma zachowania „słuchaj poleceń dorosłego” wygrywała z zasadami moralnymi „pomagaj innym”. Doliński i Grzyb pokazują zatem, że nie wystarczy wiedzieć o tym jak ulegamy autorytetom, nie wystarczy jedynie kilkugodzinny trening asertywności. Kluczem może być wzbudzenie refleksyjności, zatrzymanie się, zwłaszcza w sytuacjach niepewnych i niejasnych. Sądzę, że jak najbardziej istotne, także na początku trzeciej dekady XXI wieku, jest by zastanowić się, a nie działać automatycznie tylko dlatego, że tak każe nam ktoś, kto otrzymał mandat sprawowania nad nami władzy. Niech automatyzm urządzeń jakich używamy nie wprowadza nas w automatycznych decyzji i bezrefleksyjność w myśleniu i działaniu, bo … może się to skończyć w sposób, który pokazuję poniżej w cytacie ilustrującym …
Cytat ilustrujący: „Ale chcieliśmy także, (…) żebyśmy wszyscy po poznaniu wyników uzyskanych przez Milgrama i przez nas zrozumieli, że bezwzględne posłuszeństwo, jakie jesteśmy w stanie okazywać, w wielu przypadkach może się źle kończyć. Oraz że jest wielce prawdopodobne, iż zdecydowanie więcej zła w historii świata wyrządzili ludzie skrajnie posłuszni niż nieposłuszni.” (str. 218).
Jako zakończenie przytoczę fragment pokazujący to jak wielu z nas wydaje się, że jesteśmy odporni na uległość wobec tego co każą nam inni. Otóż urządzenie, którego w swoich eksperymentach używał Milgram, znajduje się w Muzeum Historii Psychologii w Ohio. Umieszczono je na końcu korytarza, którego podłoga składa się z czarnych i białych płytek, zaś na jego początku powieszona jest instrukcja, że aby zobaczyć generator należy przejść jedynie po czarnych kafelkach. Jak się okazuje dziesiątki ludzi „wyciągają nogi niczym bociany i starają się ominąć białe płytki”. Dopiero przy samym generatorze znajduje się tabliczka z napisem „Dlaczego właściwie to zrobiłeś ?” bo choć ludzie wiedzą, że idą zobaczyć urządzenie pokazujące jak bardzo ulegamy instrukcjom innych, sami właśnie taką instrukcję wykonują. Nie bądźmy jak ci zwiedzający, bądźmy refleksyjni …